MT: Nie, ale przez zamknięcie tego mostu przeorganizowano ruch w Warszawie i trzeba uwzględnić wiele wyśrubowanych kryteriów żeby nie zatkać miasta.
[h4]Jakie to kryteria?[/h4]MT: Żadnych mostów, co doskonale rozumiem, bo i tak nie jest ich za dużo. To sprawia, że bieg musi być po jednej stronie Wisły. Praska strona się do tego kompletnie nie nadaje. Strasznie ciężko jest znaleźć miejsce, w którym można zrobić bazę. Oczywiście nie mówię o Stadionie Narodowym i jego okolicy, ale ta odpada z innych względów. Niestety Stadion jest w miejscu, które stało się głównym węzłem komunikacyjnym w mieście. O ile start tam można sobie wyobrazić bo to zajmuje ok. 15 minut, ale ciężej jest z metą, bo ludzie przybiegają na nią długo. Ciężko jest też zrobić trasę, która ma 21 km.
[h4]Więc zostaje lewa strona Wisły.[/h4]MT: Tak. A tu ograniczeń też jest wiele. Musimy znaleźć miejsce na bazę, na start i metę. Nie chodzi już o zbudowanie wyjątkowego Miasteczka Maratońskiego. Jesteśmy ograniczeni własnymi potrzebami. Nie da się zrobić bazy w byle jakim parku, w którym jest piękna trawa, bo jeśli będzie choć trochę mokro to kilkanaście tysięcy ludzi utonie w błocie.
MT: Na pewno nie można przeciąć osi Alei Jerozolimskich. Bo to miejsce zebrało cały ruch z zachodu na wschód. Więc należałoby zrobić trasę po jednej stronie tej osi.
[h4]A wiadukt?[/h4]MT: No dobrze, ale jeszcze jest powrót. Za chwilę zaczyna się remont na Wołoskiej. Nie będą jeździć tramwaje. Na osi północ-południe, po lewej stronie Wisły będzie funkcjonowała już tylko jedna oś tramwajowa – Puławska-Marszałkowska-Mickiewicza itd. Nie można więc przeciąć torów bo byśmy zablokowali tę jedyną linię. Oczywiście trzeba też poprowadzić trasę tak żeby nie poblokować wyjazdów z osiedli, domostw. To wcale nie jest takie oczywiste. I trasa musi mieć 21 km i wiadomo ile metrów. Przy tylu ograniczeniach, trzeba naprawdę nieźle polawirować żeby taki dystans osiągnąć.
[h4]I jak Wam wyszło układanie tych puzzli?[/h4]MT: Myśmy pierwszą koncepcję mieli taką, że wystartujemy na Placu na Rozdrożu i skończymy gdzieś przy Agrykoli. Ale nie byliśmy w stanie poprowadzić trasy tak żeby dystans się zgodził. Bo jak się wbiega na Ursynów – normalny kierunek w tej sytuacji – to można się stamtąd wydostać na część powsińską właściwie jednym miejscem, czyli rezerwatem w Natolinie. Ale to był dystans prawie 22 km, za nic nie dało się tego skrócić.
[h4]A ulica Orszady?[/h4]MT: Znam te uliczki i stwierdziłem, że są tak wąskie, że tam doszłoby do rękoczynów. A zresztą, tam z kolei jest za krótko. Jest jeszcze jedno ograniczenie. Chcielibyśmy powalczyć o jak najlepsze wyniki sportowe. Liczymy na to, że przygotowująca się pod naszą opieką do półmaratonu Kasia Kowalska zawalczy o rekord Polski.
[h4]Ona już kiedyś triumfowała w półmaratonie w Warszawie. To było podczas 6. edycji?[/h4]MT: Tak, do dziś ma najlepszy wynik spośród Polek, które startowały u nas w półmaratonie.
[h4]Nowa trasa musi więc być szybka.[/h4]MT: Przede wszystkim musi spełniać kryteria regulaminowe. A jednym z takich kryteriów jest na przykład to, że różnica wysokości między startem a metą musi mieć do jednego promila dystansu. Plus odległość między startem a metą też nie może być większa niż 50 procent dystansu. I to też nam parę wariantów wyeliminowało.
[h4]Na przykład?[/h4]MT: Startując na Placu na Rozdrożu i kończąc na dole, na Szwoleżerów mamy jakieś 25 metrów, a musi być maksimum 21. I nie ma tego jak rozwiązać. To naprawdę trudne, nie ma zbyt wielu wariantów. Ten, który przedstawiliśmy Inżynierowi Ruchu jest rozsądny, nie jest trudny komunikacyjnie. Zresztą nie demonizujmy, mamy do czynienia z biegiem, który trwa trzy godziny i się przesuwa.
[h4]A kto podejmuje decyzję o zatwierdzeniu nowej trasy?[/h4]MT: To jest dość skomplikowana sprawa. W uproszeniu, takie decyzje podejmuje Biuro Drogownictwa w porozumieniu z Inżynierem Ruchu, który jest częścią tego biura, tudzież z Zarządem Dróg Miejskich, Transportu Miejskiego itd.
[h4]Ilu ludzi pobiegnie przez Warszawę 29 marca podczas jubileuszowej edycji?[/h4]MT: Już teraz zbliżamy się do 12,5 tysiąca nadanych numerów startowych, a jeszcze został miesiąc do biegu.
[h4]Czy był taki moment, że obawialiście się, że biegu nie będzie? Jakie globalne konsekwencje miałyby miejsce? Poza tym, że telefony by się urywały bo ludzie chcieliby odzyskać wpisowe.[/h4]MT: Musielibyśmy wymyślić coś alternatywnego. Nie zastanawialiśmy się nad tym, nie było czasu. Trzeba było działać.
[h4]Macie praktykę z 2002 roku, gdy Maraton Warszawski odbył się na pętlach w Ogrodzie Saskim.[/h4]MT: Tak, ale na 11 000 tysięcy ludzi to już nie widzę takiego rozwiązania. Chyba że jak The World Run – każdy biegnie u siebie w domu. Pewnie, że niewielkie ryzyko było, wszystko się może zdarzyć. Jeżeli z dnia na dzień odwołano maraton w Nowym Jorku – zdarza się nawet najlepszym.
[h4]Z tym, że o huraganie w Nowym Jorku, z którego powodu odwołano bieg wiedział cały świat…[/h4]MT: Dokładnie. U nas nawet nie wszyscy wiedzą co się stało z mostem. To nie jest kataklizm. Dla ludzi z zagranicy, nawet z innych miast, fakt, że miałoby się odwołać tak dużą imprezę z powodu wyłączonego z ruchu mostu byłby niezrozumiały. Abstrakcyjny.
[h4]Racja. Kto, zwłaszcza z zagranicy, wróci do Warszawy jeśli dowie się, że zamiast wziąć udział w imprezie, za którą zapłacił, na którą kupił bilet lotniczy i trenował parę miesięcy, może pobiegać sobie po Lesie Kabackim. A jeśli już mówimy o potencjalnych stratach – jaki jest budżet imprezy?[/h4]MT: Jeśli policzyć wszystko wyjdzie między 1,5 a 2 miliony.
[h4]Pozostawię to bez komentarza. Powiedz mi na zakończenie – czego biegacz, który się zarejestrował i zapłacił może się spodziewać 29 marca?[/h4]MT: Trasy na życiówkę. I to fajnej trasy. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest fajniejsza niż poprzednia. Ja bym z chęcią pobiegł.
Zobacz trasę 10. PZU Półmaratonu Warszawskiego.