Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Kolejny Ukrainiec startujący w Polsce złapany na dopingu!

Anton Potocki przyłapany na dopingu.
Ukrainiec, trzech Białorusinów i trzy Rosjanki, Litwin i Litwinka oraz dwie słynne biegaczki z Turcji to część z najświeższych zatwierdzonych przypadków dopingu. Jedna z Turczynek była wicemistrzynią olimpijska na 1500 metrów.
Walka z dopingiem na świecie zaostrza się i można tylko żałować, że przychodzi to zbyt późno dla wielu biegaczy i biegaczek, którzy zakończyli już kariery. Dziesięć lat po pierwszych większych artykułach na temat stosowania dopingu przez zawodników z Ukrainy i Białorusi, startujących w polskich biegach ulicznych, żniwo kontroli jest coraz większe. I cały czas trzeba podkreślić, że są to ciągle dość przypadkowe wpadki, zwykle wykonywane za granicą. W Polsce wciąż testuje się bardzo rzadko i efekty widać na listach wyników. Można domniemywać, że gdyby wszystkie biegi przeprowadzały testy antydopingowe, ilość biegaczy ze Wschodu spadłaby w Polsce niemal do zera. Najbardziej konsekwentni w ściganiu są organizatorzy w Poznaniu, gdzie w ostatnich kilku latach dochowano się wspaniałej medalowej kolekcji. Na koksie złapano zwycięzcę maratonu (Kenijczyk Edwin Yator w 2012), wicemistrzynię (Białorusinka Olga Reskaja w 2013) i brązowego medalistę (Ukrainiec Bogdan Semenowycz, 2015).
W najnowszym biuletynie IAAF znajdziemy kolejne perełki, biegaczy znanych z polskich tras i stadionów. Na koksie złapany został Ukrainiec Anton Potocki, reprezentujący polski klub Achilles Leszno. Skontrolowano go podczas zeszłorocznego maratonu w maju, w niemieckim Mainz. Dostał cztery lata zawieszenia, do roku 2020. Tymczasem szybki rzut oka w wyniki pokazuje, jak wiele biegów Ukrainiec zaliczył ostatnio w Polsce, unikając kontroli i co więcej, startując już po przyłapaniu, czyli de facto okradając rywali. Tylko w zeszłym roku między innymi: 4. miejsce w kołobrzeskim Biegu Zaślubin na 15 km, 5. miejsce w półmaratonie w Rzeszowie, 1. miejsce w Kaczorskiej Dziesiątce w Równopolu, 2. miejsce w półmaratonie w Tomaszowie Lubelskim, 3. miejsce na 20 km w Pszczewie, 3. miejsce w Mazowieckiej Piętnastce w Mińsku Mazowieckim. Zgodnie z przepisami Ukrainiec powinien oddać pieniądze zarobione w tych biegach, ale jest wątpliwe, aby tak się stało. W poprzednich latach zaliczył m.in. zwycięstwo w Półmaratonie Jeleniogórskim i dyszce w Nowej Soli oraz 3. miejsce w Koral Półmaratonie w Krynicy. Startował także na 10 kilometrów podczas Orlen Maratonu.
Kolejne głośne nazwisko – Zivile Balciunaite, Litwinka, która w 2010 roku została mistrzynią Europy w maratonie, tylko po to, aby wkrótce stracić ten tytuł za podkręcanie się testosteronem. Biegaczka oczywiście zaprzeczała, że stosowała cokolwiek, a w 2012 wróciła do rywalizacji i wygrała w Polsce półmaraton w Kościanie, znany z zapraszania dużej ilości zawodników z Kenii i Wschodu. W zeszłym roku była 5. w Orlen Maratonie. Miała jednak pecha – w kwietniu zeszłego roku (czyli przed Orlenem) na Litwie dopadli ją kontrolerzy i przeprowadzili test z zaskoczenia. Efekt – 8 lat zawieszenia, do roku 2024. Dziwne, że za drugim razem nie jest to dyskwalifikacja dożywotnia, ale widać, że profilowane ściganie najbardziej podejrzanych przypadków przynosi efekt.
Znany w Polsce jest też skazany właśnie zawodnik z bieżni, Białorusin Anis Ananenka, który startował m.in. na 800 metrów podczas mityngu w Bydgoszczy. Rywal Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego może zrobić spokojne roztrenowanie do roku 2019, bo wtedy kończy mu się dyskwalifikacja. I dla niego, i dla Balciunaite oznacza to prawdopodobnie koniec kariery. Litwinka może wrócić do ścigania w wieku 45 lat, Białorusin – 34 lat.
Widać wyraźnie, że na liście przyłapanych ciągle powtarzają się te same kraje: Rosja, Ukraina, Białoruś, Turcja, Maroko, Kenia. Najmniej przypadków dopingu jest wśród długodystansowców z krajów Zachodu oraz – ku naszej radości – również Polski. Radość nie jest jednak pełna, bo o ile Amerykanie, Brytyjczycy czy Australijczycy rywalizują z najlepszymi, tak żaden Polak w biegach długich od lat nie zdobył medalu imprezy międzynarodowej, a na 5000 czy 10 000 metrów nawet nie kwalifikował się do występu. Wyjątkiem jest jedynie Krystian Zalewski, wicemistrz Europy na 3000 metrów z przeszkodami z 2014 roku.
Dwa kolejne zatwierdzone przypadki dopingu to dwie znane Turczynki, których sprawę opisujemy w osobnym tekście.
TO MOŻE CIĘ RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ:
Igrzyska Olimpijskie Londyn 2012: najbardziej „nakoksowany” bieg w historii?